Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
oberwałem dwa razy po pysku, nie żywiłem doń żalu. Ale dlaczego spotkałem go właśnie teraz, gdy wiłem się ze strachu wobec żądań Renaty?
- Urządził się pan jakoś? - zapytał życzliwie kapitan Baniak. - Pracuje pan?
- Od przyszłego poniedziałku - odparłem niby to zgodnie z prawdą. Kasa kina była jeszcze zamknięta i kolejka tkwiła w miejscu. Szare oczy kapitana patrzyły na mnie przenikliwie. Najchętniej zwiałbym natychmiast, ale to mogłoby wzbudzić jego podejrzenia. Żeby się nie wić pod tym spojrzeniem jak dawniej, postanowiłem przejąć inicjatywę.
- Pan ma wolny dzień, panie kapitanie? - zapytałem bezczelnie.
- Panie majorze - poprawił. - Mam urlop. Przyjemnie się tak powałęsać po mieście. Wypiękniała nam przez
oberwałem dwa razy po pysku, nie żywiłem doń żalu. Ale dlaczego spotkałem go właśnie teraz, gdy wiłem się ze strachu wobec żądań Renaty?<br>- Urządził się pan jakoś? - zapytał życzliwie kapitan Baniak. - Pracuje pan?<br>- Od przyszłego poniedziałku - odparłem niby to zgodnie z prawdą. Kasa kina była jeszcze zamknięta i kolejka tkwiła w miejscu. Szare oczy kapitana patrzyły na mnie przenikliwie. Najchętniej zwiałbym natychmiast, ale to mogłoby wzbudzić jego podejrzenia. Żeby się nie wić pod tym spojrzeniem jak dawniej, postanowiłem przejąć inicjatywę.<br>- Pan ma wolny dzień, panie kapitanie? - zapytałem bezczelnie.<br>- Panie majorze - poprawił. - Mam urlop. Przyjemnie się tak powałęsać po mieście. Wypiękniała nam przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego