wyspy, a poza tym - bezruch czasu, jałowy czas. Miałem jej pomóc go przerwać, a utkwiłem w nim. Stary, zrozum i wczuj się w to: godziny pełne słów, działań, których równie dobrze mogłoby nie być, bo dokładnie nic nie znaczyły, niczemu nie służyły, większy sens miałoby, gdybyśmy po prostu usiedli naprzeciw w milczeniu i tak dotrwali do wieczora, by dopiero w łóżku - mówię w liczbie mnogiej, ale to chodzi o Milenę - wykrzesać wreszcie iskierkę życia.<br>- To można się było kochać także w dzień.<br>- Pewnie tak... Widzisz, ona koszmarnie się nudziła; patrzyłem na nią i docierał do mnie literalny sens zwrotu, że ktoś umiera