donosił, tylko nazwiska ubeków, którzy łamali ludzi. Co teraz robią? Jak się im powodzi? Dla poznania tej prawdy przyjechała spod Puszczy Kampinoskiej.<br><br>Dziennikarz Jacek B., spotkany w siedzibie IPN, przypuszcza, że na liście znalazł się dlatego, że jego i kilku kolegów z SGPiS chciano zwerbować do wywiadu. Piotr G. pracował w młodości jako sanitariusz w szpitalu MSW, czyli był pracownikiem resortu. On i komplet jego ówczesnych kolegów znaleźli się na liście.<br><br>W oddziałach IPN, w kolejkach osób starających się o wgląd do teczek, wybuchają spory. Emocje sięgają zenitu. - Niech pani napisze, że gdybym spotkała Wildsteina, to naplułabym mu w oczy. Potępiam IPN