w której zawsze wszystko było nieudane? <br>Byli biedni. Tak biedni, że gdy repatriowali się z okolic Stryja, całe ich mienie składało się z dwóch walizek na 6 osób. No i, oczywiście, kozy. Sam Mirek też był raczej bagażem niż osobą: urodził się na rok przed wielką wędrówką i Kresów naturalnie w ogóle nie pamiętał, ani za nimi nie tęsknił. Co innego Wanda - starsza o 5 lat, potrafiła opowiadać o rodzinnym miasteczku, o kolegach, o Lwowie, w którym raz była tuż przed wkroczeniem Sowietów. Tych wspomnień Mirek im zazdrościł.<br>Jedno, trzeba przyznać, im się udało. Nie pojechali, jak inni, na Ziemie Odzyskane, tylko