Wydarzeń Grudniowych na Wybrzeżu, twierdzi, że dokładne miejsce śmierci nie jest znane.<br>Nie wiadomo również, czy człowiek ten zginął około szóstej, czy około dziewiątej rano (wojsko otwierało w tym miejscu ogień dwukrotnie, w tych właśnie godzinach).<br>Natomiast prokuratur Bogdan Szegda, prowadzący sprawę Wydarzeń Grudniowych z ramienia Prokuratury Wojewódzkiej w Gdańsku, w oparciu o te same materiały twierdzi, że Zbigniew Godlewski (Szegda przyjmuje za bezsporne, że właśnie Godlewskiego niesiono na drzwiach) zginął przy wejściu na kładkę nad torami, w stosunkowo dużej odległości od oddziałów wojskowych.<br>Byłaby to wówczas śmierć od zabłąkanej kuli.<br>Argumentem na rzecz tezy, że śmierć nastąpiła po drugiej stronie torów kolejowych