Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
Pilnuj siebie...
- To przecież ty prowadzałaś mnie do lekarzy... To ty kazałaś mi się skrobać.
- Bo inaczej nigdy nie zostałabyś tancerką! - krzyknęła Julia.
Dzwonek do drzwi. Dochodziła dwunasta... O tej godzinie nie spodziewała się nikogo. A zresztą, ileż razy wciągały do swych kłótni znajomych i krewnych, którzy przychodzili przypadkiem akurat w porze awantur.
Spojrzały po sobie zdziwione. Julia wciągnęła głęboko powietrze. Iw pobiegła do przedpokoju. Otworzyła drzwi. Młody listonosz, który obrzucał ją zawsze melancholijnym, zakochanym spojrzeniem, wręczył jej dwa listy. Mógł je, co prawda, zostawić w skrzynce na dole, jednak wolał przynieść.
Iw szybko znalazła w torebce dziesięć groszy. Wyciągnęła rękę do
Pilnuj siebie...<br> - To przecież ty prowadzałaś mnie do lekarzy... To ty kazałaś mi się skrobać.<br> - Bo inaczej nigdy nie zostałabyś tancerką! - krzyknęła Julia.<br> Dzwonek do drzwi. Dochodziła dwunasta... O tej godzinie nie spodziewała się nikogo. A zresztą, ileż razy wciągały do swych kłótni znajomych i krewnych, którzy przychodzili przypadkiem akurat w porze awantur.<br> Spojrzały po sobie zdziwione. Julia wciągnęła głęboko powietrze. Iw pobiegła do przedpokoju. Otworzyła drzwi. Młody listonosz, który obrzucał ją zawsze melancholijnym, zakochanym spojrzeniem, wręczył jej dwa listy. Mógł je, co prawda, zostawić w skrzynce na dole, jednak wolał przynieść.<br> Iw szybko znalazła w torebce dziesięć groszy. Wyciągnęła rękę do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego