z pobliskiego lasu, z okolicznych łąk, że są z tego drewnianego miasteczka, pełnego pobekiwania kóz, pochrząkiwania prosiaków taplających się w błocie, fruwającego pierza odzieranego z zarżniętych kur i gęsi, króliczych i zajęczych skórek, ale niemal się czuło kołyszące się w nich inne drzewa i inne trawy w zwoływaniu się przepiórek, w przelocie ptaków po niebie, w piśmie wyjętych na miednicę zwierzęcych jelit i w rybie bijącej ogonem o morski piasek.<br> Dopiero gdy zaczynali grać, stawali się niepostrzeżenie takimi samymi weselnikami jak wszyscy.<br> A ponieważ ubrani byli w chałaty i w jarmułki i ręce ich składane do innej modlitwy, przyzwyczajone do innej roboty