Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
aby mogły powstać inne, jeszcze gorsze
od nich istoty...
Markiz milczał przymknąwszy powieki, więc dotknąłem jego
ramienia w czarno-złotym pasiaku, dziś po kąpieli wybrał sobie takie
ko1ory.
Dość szykowne.
Wiem, że dobrze słyszał każde słowo, które przed chwilą padło i
dlatego wolał unikać mojego spojrzenia.
- C'est vrai? Jestże tak w rzeczy samej?...
Mówże pan wreszcie!
No? - i zacisnąłem palce na jego ramieniu.
Spojrzał na mnie jakby nieco zdziwiony i urażony moją
natarczywością.
- Nie wiem...
Czy tak akurat jest?
Nie wiem...
Diabli wiedzą!...
Kto to powiedział?
Milczałem chwilę chcąc zadać mu królewski sztych, nie do
odparowania.
- Markiz de Sade.
- On? - zdziwił się nieudolnie
aby mogły powstać inne, jeszcze gorsze <br>od nich istoty...<br> Markiz milczał przymknąwszy powieki, więc dotknąłem jego<br>ramienia w czarno-złotym pasiaku, dziś po kąpieli wybrał sobie takie<br>ko1ory.<br> Dość szykowne.<br> Wiem, że dobrze słyszał każde słowo, które przed chwilą padło i<br>dlatego wolał unikać mojego spojrzenia.<br> - C'est vrai? Jestże tak w rzeczy samej?...<br> Mówże pan wreszcie!<br> No? - i zacisnąłem palce na jego ramieniu.<br> Spojrzał na mnie jakby nieco zdziwiony i urażony moją<br>natarczywością.<br> - Nie wiem...<br> Czy tak akurat jest?<br> Nie wiem...<br> Diabli wiedzą!...<br> Kto to powiedział?<br> Milczałem chwilę chcąc zadać mu królewski sztych, nie do<br>odparowania.<br> - Markiz de Sade.<br> - On? - zdziwił się nieudolnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego