na pewno wyjdzie z kryzysu, zmieni swe życie.<br>Myślę, że dlatego widzowie lubili ten spektakl. Gdybym grała osobę, która już się nie uratuje, jak mówił Wajda, nikt by nie przyszedł. Widziałam kiedyś w telewizji fragment przedstawienia o narkomance, skompilowanego z autentycznych listów. Aktorka płakała naprawdę, nawet się usmarkała. Uwierzyłam jej w stu procentach - i przestraszyłam się. Zdałam sobie wtedy sprawę, że jeśli zagra się sytuację krańcową bez dystansu, nie wolno tego ludziom pokazać, bo będą się bali. Aktor nie może dokumentować nieszczęścia, to nie jest jego zadanie, on ma widza przed nieszczęściem ratować. Nie wolno odbierać nadziei; w banalnych sformułowaniach, że trzeba bronić