wszystko (jakże nikczemny i małostkowy jest w gruncie rzeczy człowiek), że tak zdradziecko zaprzyjaźniła się z Suzanne, że zachowuje się dziwnie wobec mnie, ma nade mną przewagę i wygrywa ze mną na każdym kroku i że jest tak denerwująco zagadkowa. Wiem, że powinienem się poceremoniować, powiedzieć: "Cóż ja będę...", "to w takim razie i ja pani przy okazji", czy coś takiego, ale nie chce mi się, więc biorę po prostu i mówię:<br>- O, dziękuję.<br>- No co, rozchmurzył się pan? Widzę, że pana to tylko trzeba przekupić.<br>Uśmiecham się i chcę odpowiedzieć coś bardzo miłego, ale w tej chwili pojawia się na schodkach Roullot