taniego. I często mu się to udawało. Przynajmniej takie miał wrażenie. Na pewno tanie były wielostronicowe krzyżówki. Tylko, że większość z nich już przerobił i teraz pozostaje mu tylko przyjemność bycia omnibusem we własnym domu, która zresztą jest przyjemnością bez pokrycia, to znaczy nie może z niej skorzystać, a już w żaden sposób pokazać ją światu. No chyba, że zaglądając w tramwaju przez ramię, zdoła komuś podpowiedzieć parę haseł. Tylko, że oni tego nie lubią. Nie lubią, jak im się patrzy przez ramię, a co dopiero, żeby do nich mówić. Tramwaj, to jak konfesjonał, tramwaj ma wymiar religijny, to pojazd, który zawiezie nas