Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
Tedy bez kowala ani rusz.
- Aj, aj! - złapał się za lisią czapę drugi podróżny, brodaty Żyd w skromnej, lecz zadbanej i bynajmniej nie ubogiej przyodziewie. - Boże Izaaka! Nieszczęście! Biada! Co tedy czynić?
- Jechaliście - odgadł Reynevan z kierunku, który wskazywał dyszel - na Strzelin?
- Odgadliście, młody panie.
- Pomogę wam, a wy mnie w zamian podwieziecie. Ja, widzicie, też w tamtą stronę. A też mam kłopoty...
- Nietrudno to wymiarkować - Żyd poruszył brodą, a oczy błysnęły mu chytrze. - Żeście szlachcic, młody panie, to widać. A gdzie tedy wasz koń? Wozem, chociażeście przecie nie Lancelot, myślicie podróżować? Ale niech tam. Dobrze wam z oczu patrzy. Jam jest
Tedy bez kowala ani rusz. <br>- Aj, aj! - złapał się za lisią czapę drugi podróżny, brodaty Żyd w skromnej, lecz zadbanej i bynajmniej nie ubogiej przyodziewie. - Boże Izaaka! Nieszczęście! Biada! Co tedy czynić? <br>- Jechaliście - odgadł Reynevan z kierunku, który wskazywał dyszel - na Strzelin? <br>- Odgadliście, młody panie. <br>- Pomogę wam, a wy mnie w zamian podwieziecie. Ja, widzicie, też w tamtą stronę. A też mam kłopoty... <br>- Nietrudno to wymiarkować - Żyd poruszył brodą, a oczy błysnęły mu chytrze. - Żeście szlachcic, młody panie, to widać. A gdzie tedy wasz koń? Wozem, chociażeście przecie nie Lancelot, myślicie podróżować? Ale niech tam. Dobrze wam z oczu patrzy. Jam jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego