Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
Nie potrafię przywoływać zapachów z pamięci na żądanie, tak jak bez trudu przywołuję obrazy czy dialogi. Ale niektóre zapadają mi głęboko w pamięć i mój mózg identyfikuje je nawet po wielu latach.
Zaskoczony, milczałem. Stary przestał szlochać - równie nagle jak tamtego feralnego wieczoru, kiedy wręczył mi pięćdziesiąt groszy na landrynki w zamian za obietnicę, że nikomu nie powiem o biciu, zwłaszcza babci.
Przybysz wyciągnął z kieszeni kraciastą chusteczkę, otrząsnął ją z okruchów tytoniu i hałaśliwie wytrąbił nos.
- W porządku? Możemy jechać? - zapytałem cicho.
- Dziada ze mnie zrobili, ni mom nic! Cały majątek mi zabrali, komunisty jebane!
Histeryzował, rzucał się na siedzeniu, macał
Nie potrafię przywoływać zapachów z pamięci na żądanie, tak jak bez trudu przywołuję obrazy czy dialogi. Ale niektóre zapadają mi głęboko w pamięć i mój mózg identyfikuje je nawet po wielu latach.<br>Zaskoczony, milczałem. Stary przestał szlochać - równie nagle jak tamtego feralnego wieczoru, kiedy wręczył mi pięćdziesiąt groszy na landrynki w zamian za obietnicę, że nikomu nie powiem o biciu, zwłaszcza babci. <br>Przybysz wyciągnął z kieszeni kraciastą chusteczkę, otrząsnął ją z okruchów tytoniu i hałaśliwie wytrąbił nos.<br>- W porządku? Możemy jechać? - zapytałem cicho.<br>- Dziada ze mnie zrobili, ni &lt;orig&gt;mom&lt;/&gt; nic! Cały majątek mi zabrali, komunisty jebane! <br>Histeryzował, rzucał się na siedzeniu, macał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego