rok. A na tamtym ziemia lśniła od tłustości. I wron nie ma.<br> - Może odleciały.<br> - E tam, z tłustej ziemi tak nie odlatują. Dawnośmy zresztą szli? W<br>tłustej ziemi jest tego obrzydlistwa, to mają za czym chodzić. - I<br>przełożywszy sobie z prawej do lewej moją rękę, wyciągnęła tę swoją<br>prawą rękę w górę. - Słońce było tu, a teraz jest tu. To może na łokieć<br>przeszło, nie więcej.<br> Nagle rzucił mi się w oczy w głębi tego pola wielki głaz,<br>oddzielający je od sąsiedniego, wąziutkiego i zieleniutkiego skrawka.<br>Powiedziałem:<br> - O, ten sam głaz, mama, co był i na tamtym. Powiedziała mama, że<br>muszą