się, stań,<br>Stań się drzewem, ptakiem, dziewką ukochaną...<br><br>Ach, od tęskności lubej, od szeptu tego,<br>Czyś mógł wiedzieć, co za sprawa się pocznie.<br>Że pochwyci, poniesie ciebie czułego<br>Niewyrażalne a będące, a niewidoczne.<br><br>Już nie ptak, nie drzewo ani najmilsza z dziew,<br>Ale śmierć, śmierć zza okna będzie kusić,<br>Będzie wabić nieustannie: Weź mnie, weź,<br>Jeśli piękno do słów chcesz przymusić...<br><br>Błogosławiona kalinowa pieśń<br>I owa czuła noc pod polskim niebem -<br>Już wiekuiście wabić będzie śmierć<br>I co czulszego wybierać dla siebie.<br><br>A od takiego braku, od śmiertelnego wołania,<br>Niespodzianie zaciska się krtań<br>I nosi ciebie wszędzie, i zewsząd cię wygania