Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
Wypadli za narożnik budynku i stanęli jak wryci. Ściśle biorąc, milicjant stanął jak wryty, a Lesio, którego nogi wrosły w ziemię, a rozpędzony kadłub poleciał ku przodowi, uczynił coś w rodzaju gwałtownego, głębokiego ukłonu, zapierając się rękami w rozkopanej glinie. Różowa mara stała w świetle dwóch latarni i jednego neonu, wachlując się łagodnie uszami.
Zdenerwowany wiadomością o dziwacznej kradzieży, wpatrzony w słonia milicjant odruchowo poderwał znieruchomiałego w ukłonie Lesia do góry. - Panie, co pan? - powiedział z irytacją. - Przecież stoi!
- Co stoi? - jęknął śmiertelnie wystraszony Lesio.
- Jak to co? Słoń! Nie widzi pan?
Lesio wytrzeszczył oczy na słonia, z rozpaczliwym uporem poprzysięgając
Wypadli za narożnik budynku i stanęli jak wryci. Ściśle biorąc, milicjant stanął jak wryty, a Lesio, którego nogi wrosły w ziemię, a rozpędzony kadłub poleciał ku przodowi, uczynił coś w rodzaju gwałtownego, głębokiego ukłonu, zapierając się rękami w rozkopanej glinie. Różowa mara stała w świetle dwóch latarni i jednego neonu, wachlując się łagodnie uszami.<br>Zdenerwowany wiadomością o dziwacznej kradzieży, wpatrzony w słonia milicjant odruchowo poderwał znieruchomiałego w ukłonie Lesia do góry. - Panie, co pan? - powiedział z irytacją. - Przecież stoi!<br>- Co stoi? - jęknął śmiertelnie wystraszony Lesio.<br>- Jak to co? Słoń! Nie widzi pan?<br>Lesio wytrzeszczył oczy na słonia, z rozpaczliwym uporem poprzysięgając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego