Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
kamery przemysłowej! Ubraliśmy się błyskawicznie, a kiedy w popłochu opuszczaliśmy sklep, towarzyszyły nam znaczące uśmieszki klientów. Musieliśmy jechać na drugi koniec miasta, żeby dokończyć nasze gwiazdkowe zakupy.
Sylwia, 24 lata

Uśmiech, proszę!
Wybrałam się do wesołego miasteczka z facetem, któremu tylko jedno było w głowie. Pocałował mnie, gdy wsiadaliśmy do wagonika, a gdy pięliśmy się na pierwsze wzniesienie, położył mi rękę na udzie, by po chwili sięgnąć pod moją dżinsową spódniczkę. Tak mnie to roznamiętniło, że zapomniałam, gdzie jesteśmy. Gdy wjechaliśmy na szczyt, byłam bliska orgazmu. Kiedy wysiedliśmy z naszego wagonika, ktoś z obsługi wręczył nam fotografię, gdzie było wszystko: moja
kamery przemysłowej! Ubraliśmy się błyskawicznie, a kiedy w popłochu opuszczaliśmy sklep, towarzyszyły nam znaczące uśmieszki klientów. Musieliśmy jechać na drugi koniec miasta, żeby dokończyć nasze gwiazdkowe zakupy.<br>Sylwia, 24 lata<br><br>Uśmiech, proszę!<br>Wybrałam się do wesołego miasteczka z facetem, któremu tylko jedno było w głowie. Pocałował mnie, gdy wsiadaliśmy do wagonika, a gdy pięliśmy się na pierwsze wzniesienie, położył mi rękę na udzie, by po chwili sięgnąć pod moją dżinsową spódniczkę. Tak mnie to roznamiętniło, że zapomniałam, gdzie jesteśmy. Gdy wjechaliśmy na szczyt, byłam bliska orgazmu. Kiedy wysiedliśmy z naszego wagonika, ktoś z obsługi wręczył nam fotografię, gdzie było wszystko: moja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego