się stąd nie ruszę, póki Synuś nie ściągnie.<br> - Synuś zawsze sobie poradzi, taki energiczny chłopiec - oponowała żona.<br> Ale mąż tym razem przestał być posłuszny.<br> - Zostanę - uciął dyskusję.<br> - Nie jestem pewien, czy mam prawo wydać państwu konie, uprząż, sanki. Radziecki pułkownik powiedział, że odpowiadam za wszystko. Oskarżą mnie o kradzież mienia - wahał się Surma.<br> - To przecież własność pana Borowskiego, co do niej Rosjanom? Dziedzic nie miałby nic przeciwko temu, abym się ratował, ja i moja narzeczona - rozzłościł się Józik.<br> - Wuj na pewno dałby mi konia - poparła go pani Krysia.<br> - Ale ja nie dam - zdecydował Surma. - Chcecie uciekać, proszę. Załadujcie plecaki, weźcie trochę