Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
w swój anarchizm. Idealne dopasowanie. Zaraz gnojom pokażę - Zygmunt znowu przypomniał sobie, że musi im skopać dupę.
- Zostaw! W końcu to impreza Sychela. Nie rób dymu. Wiesz... ja się ich boję.
- Dlaczego? Przecież to gówniane gadanie. Tatuś na pewno ma prywatną firmę, daje kieszonkowe, studia opłaca, a synek wyjeżdża na wakacje do Amsterdamu i wali w żyłę, aż miło...
Wzrok Zygmunta namierzył Ewę, która siedziała z Sychelskim tuż przy wyjściu. Małgorzałka coś jeszcze mówiła, ale on, nagle zauroczony, zaczął gapić się w dziewczynę. Bo właśnie w tej chwili skoczyła amplituda alkoholowych uczuć Zygmunta, zadrgał słowiański gen rzewności, sentymentalna nuta upojenia zadźwięczała
w swój anarchizm. Idealne dopasowanie. Zaraz gnojom pokażę - Zygmunt znowu przypomniał sobie, że musi im skopać dupę.<br>- Zostaw! W końcu to impreza Sychela. Nie rób dymu. Wiesz... ja się ich boję.<br>- Dlaczego? Przecież to gówniane gadanie. Tatuś na pewno ma prywatną firmę, daje kieszonkowe, studia opłaca, a synek wyjeżdża na wakacje do Amsterdamu i wali w żyłę, aż miło...<br>Wzrok Zygmunta namierzył Ewę, która siedziała z Sychelskim tuż przy wyjściu. Małgorzałka coś jeszcze mówiła, ale on, nagle zauroczony, zaczął gapić się w dziewczynę. Bo właśnie w tej chwili skoczyła amplituda alkoholowych uczuć Zygmunta, zadrgał słowiański gen rzewności, sentymentalna nuta upojenia zadźwięczała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego