Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Wieśniewiczów, które znałem również z fotografii nadsyłanych regularnie ojcu, już tam się znajdowały od paru tygodni. W Ostii było dla nich za gorąco.
- Dla mnie też jest za gorąco - wtrącił się do rozmowy pan Campilli. - Ale póki kuria czynna, to znaczy, dopóki monsignorowie nie porozjeżdżają się do wód na wielkie wakacje, muszę siedzieć w Rzymie.
Szliśmy we trójkę wolniej niż reszta.
- Ach, prawda - Przypomniał sobie, wtedy czy też właśnie ten moment wybrał - prosił mnie ojciec de Vos, by ci zakomunikować, że będzie na ciebie jutro czekał. Zadzwoń do niego z samego rana, żeby ustalić godzinę. Serce mi zabiło.
- A co sądzi
Wieśniewiczów, które znałem również z fotografii nadsyłanych regularnie ojcu, już tam się znajdowały od paru tygodni. W Ostii było dla nich za gorąco.<br>- Dla mnie też jest za gorąco - wtrącił się do rozmowy pan Campilli. - Ale póki kuria czynna, to znaczy, dopóki monsignorowie nie porozjeżdżają się do wód na wielkie wakacje, muszę siedzieć w Rzymie.<br>Szliśmy we trójkę wolniej niż reszta.<br>- Ach, prawda - Przypomniał sobie, wtedy czy też właśnie ten moment wybrał - prosił mnie ojciec de Vos, by ci zakomunikować, że będzie na ciebie jutro czekał. Zadzwoń do niego z samego rana, żeby ustalić godzinę. Serce mi zabiło. <br>- A co sądzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego