z oburzeniem, gdyśmy oddalili się na<br>tyle już od niego, że nie mógł nas usłyszeć. A na wale obejrzała się<br>jeszcze. Stał nad brzegiem, jakby zamyślony w rzece, i z tym samym<br>oburzeniem powiedziała: - To nad rzeką tylko ciemniej jest.<br> Mogłoby się wydawać, że to oburzenie dawno w niej wygasło, wał za<br>nami ledwo już majaczył, zeszliśmy z drogi znów na ścieżkę, na tę samą,<br>którą nas gospodarz rano ze wsi wyprowadził, i oczy, myśli mieliśmy<br>utkwione jedynie w tej ścieżce, gdy znów wyrzuciła z oburzeniem:<br> - Gdzie szarawo? Całkiem widno jeszcze. Patrz, jaka bryła, i co, nie<br>zobaczyłam jej? A but