Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
Dorota".
Nie wiadomo po co.
- Żegnają dzień - powiedział Jurek. "Dorota" popatrzyła nań z namysłem. Od dłuższego czasu nie mogła sprecyzować swojego sądu o nim. Początkowo rzecz wydawała się prosta.
Kiedy miała wziąć pistolet na szkolenie, wsunął jej broń szorstko do ręki, warknął: "Nabity, zabezpieczony. W razie czego odciągnij kurek i wal". Ubrany był zwyczajnie, na spodniach zakrzepły brązowe łzy kleju. Na nogach drewniaki. Robotnik. Kiedy jednak potem, na zebraniach, począł wypowiadać swoje myśli w zdaniach okrągłych jak bilardowe kule i tak samo śliskich, pomyślała - "dziwny robotnik".
Pomyślała d z i w n y, aby nie pomyśleć p o d e j
Dorota".<br>Nie wiadomo po co.<br>- Żegnają dzień - powiedział Jurek. "Dorota" popatrzyła nań z namysłem. Od dłuższego czasu nie mogła sprecyzować swojego sądu o nim. Początkowo rzecz wydawała się prosta.<br>Kiedy miała wziąć pistolet na szkolenie, wsunął jej broń szorstko do ręki, warknął: "Nabity, zabezpieczony. W razie czego odciągnij kurek i wal". Ubrany był zwyczajnie, na spodniach zakrzepły brązowe łzy kleju. Na nogach drewniaki. Robotnik. Kiedy jednak potem, na zebraniach, począł wypowiadać swoje myśli w zdaniach okrągłych jak bilardowe kule i tak samo śliskich, pomyślała - "dziwny robotnik".<br>Pomyślała d z i w n y, aby nie pomyśleć p o d e j
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego