polityczne zamieniał w porażki. A przecież <hi>doskonale pamiętamy, że tylko wtedy ludzie "Solidarności" odnosili sukcesy, gdy umieli ze sobą współdziałać.</> Przekonaliśmy się przecież, że społeczeństwo odrzuca te elity, które podejrzewa o to, że walczą tylko o swoje własne, partykularne interesy a zapominają o dobru wspólnym. Odrzuca też tych polityków, którzy walcząc o swoją podmiotowość polityczną lekceważą elementarne zasady organizacji, dyscypliny i hierarchii. Wiemy przecież, że te błędy są całkowicie sprzeczne z etosem "Solidarności".<br>Realizacja ambitnych i potrzebnych Polsce zadań, o których mówił przewodniczący "Solidarności" Marian Krzaklewski, sprostanie wymaganiom wynikającym z solidarności społecznej w imię troski o to, by każdy miał szansę