Typ tekstu: Książka
Autor: Lem Stanisław
Tytuł: Niezwyciężony
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1963
ja byłem. Szkoda, że nie widziałeś, jak rozwalał nasze sondy.
- To znaczy, że jak? Że oni go przestroili? Że jest już pod ich kontrolą?
Wszyscy mówią: "oni" - pomyślał Rohan. Jakby to naprawdę były żywe, rozumne istoty...
- A proton go wie. Podobno tylko się rozstroiła łączność.
- To dlaczego miałby w nas walić?
Znowu zaległa cisza.
- Nie wiadomo, gdzie on jest? - spytał ten, który nie był w sterowni.
- Nie. Ostatni meldunek był o jedenastej. Kralik mi mówił. Widzieli go, jak się kręcił po pustyni.
- Daleko?
- A co, masz pietra? Jakieś dziewięćdziesiąt mil stąd. Dla niego to niecała godzina. Albo mniej.
- Może już dosyć
ja byłem. Szkoda, że nie widziałeś, jak rozwalał nasze sondy.<br>- To znaczy, że jak? Że oni go przestroili? Że jest już pod ich kontrolą?<br>Wszyscy mówią: "oni" - pomyślał Rohan. Jakby to naprawdę były żywe, rozumne istoty...<br>- A proton go wie. Podobno tylko się rozstroiła łączność.<br> &lt;page nr=151&gt; - To dlaczego miałby w nas walić?<br>Znowu zaległa cisza.<br>- Nie wiadomo, gdzie on jest? - spytał ten, który nie był w sterowni.<br>- Nie. Ostatni meldunek był o jedenastej. Kralik mi mówił. Widzieli go, jak się kręcił po pustyni.<br>- Daleko?<br>- A co, masz pietra? Jakieś dziewięćdziesiąt mil stąd. Dla niego to niecała godzina. Albo mniej.<br>- Może już dosyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego