nabytkiem. Przyszykowałam kąpiel, zaniosłam wieżę do łazienki, puściłam romantyczną płytę i zabrałam się za to, co jest właściwie wyższą formą masturbacji. <br>Nie mogłam osiągnąć sukcesu, gdyż stresowało mnie brzęczenie. Za żadne skarby nie chciałam, żeby usłyszała ten dźwięk moja współlokatorka, nastawiłam więc muzykę tak głośno, że po chwili ona zaczęła walić w drzwi do łazienki. Czym prędzej (nie bez ulgi) zrezygnowałam z przedsięwzięcia.<br>Nazajutrz byłam tak niespokojna, że korzystając z nieobecności współlokatorki poszłam do jej pokoju sprawdzić, czy mogła coś słyszeć. Co by się stało, gdyby nagle weszła do mojego pokoju? <br>Choć minęły już dwa tygodnie, wibrator nadal leży cicho pośród