Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
trzy dni nie byłem u Natolskich. Czekałem, czy Ludka zadzwoni, co się ze mną dzieje. Nie zadzwoniła. Kiedy przyszedłem, nie zapytała, czemu nie było mnie tak długo. Zdawało się, że nawet tego nie zauważyła. Kazio przyszedł z ananasem, który zaniósł prosto do kuchni.
- ...Jest rzeczywiście bardzo brzydka pogoda - rzekłem. Deszcz walił o szyby, przez okno sączyła się południowa szarość chmurnego dnia.
Ludka nic nie odpowiedziała, z pochyloną głową przebierała w swoich rzeczach na toaletce. Rozłożyłem się na jej tapczanie i wziąłem gazetę.
- Jeżdżą, składają wizyty, gadają. Co z tego wszystkiego będzie, moja droga Ludko? Obawiam się, że jesteśmy w przededniu wielkich
trzy dni nie byłem u Natolskich. Czekałem, czy Ludka zadzwoni, co się ze mną dzieje. Nie zadzwoniła. Kiedy przyszedłem, nie zapytała, czemu nie było mnie tak długo. Zdawało się, że nawet tego nie zauważyła. Kazio przyszedł z ananasem, który zaniósł prosto do kuchni.<br>- ...Jest rzeczywiście bardzo brzydka pogoda - rzekłem. Deszcz walił o szyby, przez okno sączyła się południowa szarość chmurnego dnia.<br>Ludka nic nie odpowiedziała, z pochyloną głową przebierała w swoich rzeczach na toaletce. Rozłożyłem się na jej tapczanie i wziąłem gazetę.<br>- Jeżdżą, składają wizyty, gadają. Co z tego wszystkiego będzie, moja droga Ludko? Obawiam się, że jesteśmy w przededniu wielkich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego