Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
końca.
Ciemność rzedła. Skaczące w powietrzu cienie zatrzymały
się, nabrały burych niewyraźnych kolorów i kształtów.
Ostra plama światła znalazła się nagle na wprost okna
na podłodze i wyłoniła z niebytu oparte o brudny
beton ręce Pinokia. Z czarnokrwistymi knykciami, niezdarnie
próbujące podciągnąć w górę to coś,
co zmęczone i bezsilne waliło w dół, przygniatało
je.
- Dupek, gnojek, sflaczały nieboszczyk - zachrypiał
zardzewiałym śmiechem Adam.
- Chodź bliżej, no podejdź, mówię ci... - próbował
stanąć na nogi Pinokio.
- Leżysz i kwiczysz, okularniku. Dwa zero, trzy ze...
Oderwał się od ściany, stanął niepewnie, macając
ręką jak ślepy, nogi utrzymały go jakoś. Podszedł
wolno do Pinokia, nachylił
końca.<br>Ciemność rzedła. Skaczące w powietrzu cienie zatrzymały <br>się, nabrały burych niewyraźnych kolorów i kształtów. <br>Ostra plama światła znalazła się nagle na wprost okna <br>na podłodze i wyłoniła z niebytu oparte o brudny <br>beton ręce Pinokia. Z czarnokrwistymi knykciami, niezdarnie <br>próbujące podciągnąć w górę to coś, <br>co zmęczone i bezsilne waliło w dół, przygniatało <br>je.<br>- Dupek, gnojek, sflaczały nieboszczyk - zachrypiał <br>zardzewiałym śmiechem Adam.<br>- Chodź bliżej, no podejdź, mówię ci... - próbował <br>stanąć na nogi Pinokio.<br>- Leżysz i kwiczysz, okularniku. Dwa zero, trzy ze...<br>Oderwał się od ściany, stanął niepewnie, macając <br>ręką jak ślepy, nogi utrzymały go jakoś. Podszedł <br>wolno do Pinokia, nachylił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego