Tak, strach ma zawsze wielkie oczy.<br>Nie dawać mu się! Więcej męstwa!<br>I Szmaciak znowu pewnie kroczy<br>po nowe laury i zwycięstwa.<br>Bez żalu rzucił Wądół Kaczy,<br>na los już więcej nie sobaczy,<br>wie, że mu partia ufa, a to,<br>z sowitą łączy się zapłatą.<br>Już z nowym wrogiem toczy walkę,<br>już ma lodówkę, wózek, pralkę,<br>żoneczkę - tłustą badylarę<br>i z nią rozkosznych dziatek parę.<br>Pruje ku górze, rośnie w piórka,<br>zajmuje coraz lepsze biurka,<br>aż wreszcie w nowej czas odnowy<br>staje się władcą powiatowym.<br><br>Że Szmaciak jest kombatant sławny,<br>ściąga do Pcimia kumpli dawnych,<br>na stanowiskach ich osadza,<br>przez co