i ziemniaki w mundurkach, makaron, prosto z wojskowych termosów, chleb, herbata. Oksana, inżynier architekt, kijowianka, każdego popołudnia przynosi jedzenie; wszyscy mieszkańcy Kijowa, którzy nie protestują ma placu Niepodległości, nie pikietują, przynoszą, co kto może. Jedzenie dostarczają restauracje i sklepy, i jest go pod dostatkiem. Ludzie przynoszą leki, ciepłą odzież, rękawice, walonki, niezastąpione przy mroźnej pogodzie. Walonki podtrzymują rewolucję. I skarpety: skarpety to dziś najbardziej poszukiwany towar w mieście. W Ukraińskim Domu przy placu Europejskim, gdzie kiedyś było muzeum Lenina, posiłki wydawane są całą dobę. Pomarańczowi zdobyli dom, a wolontariusze zorganizowali resztę. Na podłodze rozłożone są materace, unosi się zapach bigosu, sała