w drzwiach. <br>Ludzie ruszyli w stronę grobu. Wiązanki kwiatów kładzione uroczyście, to znów prędko, jakby ze wstydem. Hans widzi swój wieniec. Jego kolej. Przystanął, skłonił głowę i poszedł za innymi. <br>Przy wyjściu z cmentarza pani Zofia liczyła swe "kobiety jerozolimskie". Ustawiała je w pary. Ukłonił się. "Pogratulować jej chóru". <br>- Es war sehr schön... und so traurig... <br>- Danke, Herr Professor... <br>Odwrócił się. Patrzył na wychodzących z cmentarza, na którym spoczęli jego ojciec i ksiądz Joachim. <br>Tuż przy bramie, od strony rzeki, stali... "Tak, to oni. Chłopcy z Fruhlingserwachen". <br>Zbici w gromadę, plecami do wychodzących, w jednej ręce czapka, w drugiej papieros. "Jakby