Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Mów dalej! - usłyszał. - Dokładnie.
Chrząknął zbity z tropu i zły. Grał już
różne role w życiu, znawcy sztuki jeszcze nie.
- Twój dziadek to prawdziwy artysta - zaczął
z namysłem. - Rzeźbiarz... - zakrztusił
się gwałtownie i umilkł.
Rzeźbiarz był w Kaleniu tylko jeden. Pażych! Niech to
grom! Białozielona była wnuczką starego dziwaka z warczącym
psem za przeżartą od wilgoci czerwoną niegdyś siatką
bramy.
- Powiem mu to. Ucieszy się! - wystrzelił za nim
zduszony szept. - Ucieszy się, no! - powtórzyła,
jakby Adam był głuchy. - To ja teraz zmienię
kwiaty w dzbanku, a ty patrz sobie.
- Na co? - spytał szorstko. - Tu nic nie... - odwrócił
głowę, ale dobiegł go
Mów dalej! - usłyszał. - Dokładnie.<br>Chrząknął zbity z tropu i zły. Grał już <br>różne role w życiu, znawcy sztuki jeszcze nie.<br>- Twój dziadek to prawdziwy artysta - zaczął <br>z namysłem. - Rzeźbiarz... - zakrztusił <br>się gwałtownie i umilkł.<br>Rzeźbiarz był w Kaleniu tylko jeden. Pażych! Niech to <br>grom! Białozielona była wnuczką starego dziwaka z warczącym <br>psem za przeżartą od wilgoci czerwoną niegdyś siatką <br>bramy.<br>- Powiem mu to. Ucieszy się! - wystrzelił za nim <br>zduszony szept. - Ucieszy się, no! - powtórzyła, <br>jakby Adam był głuchy. - To ja teraz zmienię <br>kwiaty w dzbanku, a ty patrz sobie.<br>- Na co? - spytał szorstko. - Tu nic nie... - odwrócił <br>głowę, ale dobiegł go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego