na całe <br>boisko, i prawie pobiegła do pawilonu, gdzie wśród różności <br>był pokój wychowawców, telefon, kącik filatelistyczny, <br>PCK, majsterklepków i Patronki, ten ostatni ze złamaną <br>parę dni temu przez Palucha chińską różą.<br>- Chwytasz, co ona ma na myśli? - zaniepokoił się <br>Pinokio.<br>- Tam, bracie, tego... jest... - nie dokończył.<br>- Zbiórka i ręce! - warknął na niego <br>Adam. - I nie jąkaj się, bo ci nos odpadnie. Jureczku - wykrzywił <br>się do Łysego - zastąp mnie w dowodzeniu. Honor <br>zbyt duży. I odpowiedzialność. Też muszę pobiec <br>tu i ówdzie. Wyłączam się...<br>Urwał. Jak długo stał koło nich Siwy?<br>- Adam... - Siwy powiedział to jak całe zdanie. - Wpadnij <br>po kolacji