Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
rękawem.

Pociąg ruszył.

Żegnajcie, Wielkie Łuki i ty, Łowati, mętna rzeko!

35. W LUBLINIE

Matka wraz z Krysią zamieszkały u ciotki Marii w Warszawie a ja, już po dwóch dniach, wyjechałem z ojcem do Lublina.

W odrapanej kamienicy na ulicy Kościelnej, w podwórzu, wśród sędziwych szop i wozowni mieścił się warsztat ślusarslki, gdzie naprawiano, odnawiano i ostrzono stare noże do cięcia buraków.

Trudno dzisiaj ustalić, dlaczego wuj Benedykt założył ten warsztat właśnie w Lublinie, ale musiało to być jedno z owych posunięć handlowych, którym zawdzięczał wzrastający stale dobrobyt.

Na podwórzu zawalonym wszelkiego rodzaju żelastwem i starzyzną panował metaliczny jazgot. Z otwartych
rękawem.<br><br>Pociąg ruszył.<br><br>Żegnajcie, Wielkie Łuki i ty, Łowati, mętna rzeko!<br><br>&lt;tit&gt; 35. W LUBLINIE&lt;/&gt;<br><br>Matka wraz z Krysią zamieszkały u ciotki Marii w Warszawie a ja, już po dwóch dniach, wyjechałem z ojcem do Lublina.<br><br>W odrapanej kamienicy na ulicy Kościelnej, w podwórzu, wśród sędziwych szop i wozowni mieścił się warsztat ślusarslki, gdzie naprawiano, odnawiano i ostrzono stare noże do cięcia buraków.<br><br>Trudno dzisiaj ustalić, dlaczego wuj Benedykt założył ten warsztat właśnie w Lublinie, ale musiało to być jedno z owych posunięć handlowych, którym zawdzięczał wzrastający stale dobrobyt.<br><br>Na podwórzu zawalonym wszelkiego rodzaju żelastwem i starzyzną panował metaliczny jazgot. Z otwartych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego