Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
płowego złota aż po gwałtowny szkarłat, towarzyszyła nam już od kilku dni i ta jej nieustanna obecność sprawiała, że właściwie przestaliśmy zwracać na nią uwagę, patrzyliśmy jakby bezwiednie, skupieni na rozmowach, w których powracaliśmy do Bagdadu i do Babilonu, bo raz po raz przypominało się nam coś ważnego, nad czym warto by się zastanowić, zwłaszcza te ruiny sprzed wielu tysięcy lat,
a potem już tylko mały wysiłek wyobraźni, by zaludnić zielone błonia sąsiadującego z nimi raju, najpierw jednak musieliśmy je sobie stworzyć tą sztuką, jaką wskazał nam sam Pan Bóg - i On poświęcił powołaniu świata z nicości sześć dni, nim wreszcie
płowego złota aż po gwałtowny szkarłat, towarzyszyła nam już od kilku dni i ta jej nieustanna obecność sprawiała, że właściwie przestaliśmy zwracać na nią uwagę, patrzyliśmy jakby bezwiednie, skupieni na rozmowach, w których powracaliśmy do Bagdadu i do Babilonu, bo raz po raz przypominało się nam coś ważnego, nad czym warto by się zastanowić, zwłaszcza te ruiny sprzed wielu tysięcy lat,<br>a potem już tylko mały wysiłek wyobraźni, by zaludnić zielone błonia sąsiadującego z nimi raju, najpierw jednak musieliśmy je sobie stworzyć tą sztuką, jaką wskazał nam sam Pan Bóg - i On poświęcił powołaniu świata z nicości sześć dni, nim wreszcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego