Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
mówisz. Ja nie umiem tego w tej chwili określić, ale to nie jest takie proste.
Cała rozmowa wydała się Lucjanowi tak bezsensowna, że go rozbawiła niby ponura groteska. W drugim pokoju zawodziła kobieta, bardzo żałośliwie i skutecznie wykpiona przez los. A ci wszyscy ludzie, smutni i przejęci wypadkiem! Czyż nie warto by ich wytruć jak szczury? Byli przecież tak głupi i bezużyteczni!
Ciągle komentowano wypadek. Student zawołał przeraźliwym głosem:
- Powiedziałem mu rano, że ma krzywy nos. Może to go przejęło?
Nikt mu nie odpowiedział, począł więc mierzyć wielkimi krokami podłogę. Powiedział jeszcze do Zygmunta:
- Mnie coś takiego nie spotka. Moje żądania
mówisz. &lt;page nr=271&gt; Ja nie umiem tego w tej chwili określić, ale to nie jest takie proste.<br>Cała rozmowa wydała się Lucjanowi tak bezsensowna, że go rozbawiła niby ponura groteska. W drugim pokoju zawodziła kobieta, bardzo żałośliwie i skutecznie wykpiona przez los. A ci wszyscy ludzie, smutni i przejęci wypadkiem! Czyż nie warto by ich wytruć jak szczury? Byli przecież tak głupi i bezużyteczni!<br>Ciągle komentowano wypadek. Student zawołał przeraźliwym głosem:<br>- Powiedziałem mu rano, że ma krzywy nos. Może to go przejęło?<br>Nikt mu nie odpowiedział, począł więc mierzyć wielkimi krokami podłogę. Powiedział jeszcze do Zygmunta:<br>- Mnie coś takiego nie spotka. Moje żądania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego