Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
a Niemcy mi drogę zagradzają. To uboga wieś, strzechą kryta. Ale tam się urodziłem.
Sierioża, który milczał zawzięcie, pochylił się nad bałałajką i zaśpiewał ściszonym głosem:

Była to przejmująca pieśń katorżników. Słuchali jej w milczeniu. A kiedy pieśń umilkła, siedzieli gwarząc długo w noc.

9
Jaśka doglądała kotła, w którym warzył się wrzątek, przyzwyczaiła się mówić po rusku: kipiatok. Piec był na ropę i w szopie gromadził się paskudny swąd, od którego stale bolała ją głowa. Po dwóch, trzech godzinach pracy pojawiał się w skroniach nieustępliwy ból. O proszki było niełatwo. Wykłócała się ze starym felczerem, który przyjeżdżał raz w tygodniu
a Niemcy mi drogę zagradzają. To uboga wieś, strzechą kryta. Ale tam się urodziłem.<br>Sierioża, który milczał zawzięcie, pochylił się nad bałałajką i zaśpiewał ściszonym głosem:<br>&lt;gap&gt;<br>Była to przejmująca pieśń katorżników. Słuchali jej w milczeniu. A kiedy pieśń umilkła, siedzieli gwarząc długo w noc.<br><br>9<br>Jaśka doglądała kotła, w którym warzył się wrzątek, przyzwyczaiła się mówić po rusku: kipiatok. Piec był na ropę i w szopie gromadził się paskudny swąd, od którego stale bolała ją głowa. Po dwóch, trzech godzinach pracy pojawiał się w skroniach nieustępliwy ból. O proszki było niełatwo. Wykłócała się ze starym felczerem, który przyjeżdżał raz w tygodniu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego