tylko dziadek i Stasiek, który zaraz <br>po powrocie z cmentarza wgramolił się na łóżko, <br>i zasnął. <br><br> Matka skończyła już wycierać szklanki <br>i zabrała się do zamiatania izby. <br><br>Dziadek siedział zamyślony, ze śpiącą Zośką <br>na kolanach. Wreszcie powiedział: <br><br>- Marysiu! <br><br>- Co, proszę ojca? - zapytała matka. <br><br>- Widzisz, Marysiu, ja już dawno myślałem, żeby <br>was wziąć do siebie. Izba jest duża, kamienica dobra, <br>chleba dla wszystkich wystarczy. A na to, co ci tam jeszcze potrzeba, <br>mogłabyś dorobić, bo tu u nas o jakieś pranie, <br>szorowanie czy inną posługę u lokatorów łatwo. <br>Ale nieboszczka nie chciała nawet słyszeć o tym. No <br>i zresztą to ja sam