tysiąc. Świnia jestem i bydlę. Ja, podchorąży, co robię?<br>Kradnę jak sztubak siostrze pięćdziesiąt złotych z kasy sklepowej. Siostra handluje drewnianymi ćwiekami, dratwą, szewską smołą, woskiem; ma jakieś branzle, kiedry, futrówkę. Cholera...<br>Deptał powygryzane przez wojnę flizy chodników śródmieścia, krążył z pięściami wbitymi w kieszenie kurtki, coraz przycinał zębami płowy wąsik, nie mógł pogodzić się z losem.<br>Uznawał się za przeznaczonego do czynów wielkich i chociaż natura poskąpiła mu postaci, czyniąc go mikrusowatym i białym jak marynowany śledź, duszę wlała weń szeroką. Widział siebie przelatującego konno przez ucichłe w trwodze miasteczka, gnającego na ognistym rumaku lub pancernym samochodem w otoczeniu drużyny