głos!<br>- Hej, mały! nie tratuj no jęczmienia!<br>Stanąłem jak wryty, powiedziałem: - Tak, tato.<br>Puścił powrózek, na którym wiódł konia, i ostrożnie próbował zdartym butem bruzdy między zagankami, sięgnął po mnie i wygarnął mnie spośród zboża, i podniósł wysoko, i już nic nie widziałem.<br>Potem szedłem za nim, bo ścieżka była wąska.<br>Przemagając lękliwy wstyd, zapytałem: - A to by mnie tatko nie szukał?<br>Obejrzał się, zarośnięta czarna twarz śmiała się do mme: - Tak myślisz?<br>To źle myślisz.<br>Spotkałem ja już zmajomych ludzi, a także twoją koleżankę, Emilkę od Księdza, posłałem do Ciotki po ciebie.<br>No, sameś się znalazł, to najlepiej.<br>- Ale klucz