nieustanną straż, który żegnał nas życzliwym:<br>- Bywajcie z Panem Bogiem,<br>my zaś rzuciliśmy w odpowiedzi zgodnym chórem:<br>- Hoda hafez!<br>co znaczy niemal to samo po persku, potem, już za bramą, na skrzyżowaniu Alei Szejka Bahai z Bulwarem Czterech Ogrodów, podziękowaliśmy znajomemu handlarzowi i pobiegliśmy nad rzekę: w środku lata płynęła wąsko niespiesznym nurtem, zachęcając wprost do orzeźwiającej kąpieli,<br>no i zrzucamy pospiesznie ubrania, i nadzy wskakujemy do wody, która spłukuje z nas pot i podniecenie niezwykłą przygodą, i pływamy długo, dokazujemy i figlujemy,<br>i tulimy się do siebie, i Hamid szepcze:<br>- Man tora dust doram,<br>i ja czuję to samo, i