szczytu. Czuła, że nie wytrzyma, by nie powiedzieć czegoś obelżywego. I powiedziała:<br>- Jaki ty jesteś gruboskórny. Dzieci w to wciągać! I jeszcze w taki sposób.<br>Ale czuła, że to nie dosyć, że musi się do reszty zapomnieć.<br>- Wyście wszyscy sprościeli, schłopieli - mówiła drżąc. - Wszyscy jesteście bez nerwów, bez uczuć. Cały wasz ród. Czy to ja nie pamiętam twojej matki? Była przy zdrowych zmysłach, ale mówić z nią było jeszcze mniej o czym niż z mamą! A ja moją matkę pamiętam, kiedy była pełną inteligencji kobietą i stanowiła dla nas, dzieci, niezastąpione towarzystwo. I zdycham z żalu, że już reszta tego życia