choć są pieszczeni i całowani, bo przypominają im porzucone rodzeństwo, nie zobaczą nic, co by ich zgorszyło. To samo opowiada poemat o miłosnych zmaganiach bogów czy rzeźby na świątyniach, posplatane ciała, które dla patrzących oswojonych od maleńkości stają się prawie linearnym motywem fryzu... Pewnie, że tam bywałem, to nie jest wasze, upodlające kupowanie ciała, które przez to jest już tylko ciałem, bo się tego żąda, więc musi się odczłowieczać. To nie są wyłącznie prostytutki, ale tancerki, pieśniarki, opowiadaczki bajek, które ilustrują ruchami swego ciała... Trafiają się między nimi prawdziwe artystki, którym bieda, chłopskie pochodzenie zastąpiły drogę do sceny. One przed gromadą