Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
i palmami wpadło trzech potężnie zbudowanych strażników i niewysoki recepcjonista w uniformie hotelu "Nassauer Hof".
- Nazwisko? - krzyknął von Stietencrott, celując grubym wskazującym palcem w pierś recepcjonisty.
- Zeissmann, Helmut Zeissmann - powiedział zapytany, starając się nie patrzeć w oczy swojego szefa. Najwyraźniej trapiła go choroba Parkinsona.
- Mówcie, Zeissmann - dyrektor chwycił recepcjonistę za wątłe ramiona - mówcie wszystko.
- Pan Knüfer przyszedł do mnie - Zeissmanna unieruchomionego w imadle rąk szefa paliły iskry strzelające spoza jego monokla - pół godziny temu i zapytał, czy pan Wlossok jest u siebie. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że przed chwilą wrócił. Wtedy pan Knüfer poszedł tam i jest do tej pory.
- Wiecie
i palmami wpadło trzech potężnie zbudowanych strażników i niewysoki recepcjonista w uniformie hotelu "Nassauer Hof".<br>- Nazwisko? - krzyknął von Stietencrott, celując grubym wskazującym palcem w pierś recepcjonisty.<br>- Zeissmann, Helmut Zeissmann - powiedział zapytany, starając się nie patrzeć w oczy swojego szefa. Najwyraźniej trapiła go choroba Parkinsona.<br>- Mówcie, Zeissmann - dyrektor chwycił recepcjonistę za wątłe ramiona - mówcie wszystko.<br>- Pan Knüfer przyszedł do mnie - Zeissmanna unieruchomionego w imadle rąk szefa paliły iskry strzelające spoza jego monokla - pół godziny temu i zapytał, czy pan Wlossok jest u siebie. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że przed chwilą wrócił. Wtedy pan Knüfer poszedł tam i jest do tej pory.<br>- Wiecie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego