Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
szukać pracy, podreperować kruche finanse. Jednak gazeta wywołała w nim niechęć. Może poczekać do jutra. Zygmunt włączył Portished i usiadłszy głęboko w fotelu, zaczął obserwować niebo. Od wschodu nadciągała ogromna chmura. Kształtem przypominała zgarbionego człowieka z uniesioną pięścią, który skrada się, dyskretnie puszczając obłoczki spojrzeń. Nagle z jego ręki wystrzelił wąż. Przepełzał powoli obok słońca i znienacka rzucił się na południowe, połykając je błyskawicznie. Po niebie rozszedł się grzmot - suchy trzask, jakby ktoś wafle łamał. Przez moment widać było kotłujące się pod skórą węża ofiary, ale zaraz wszystko się uspokoiło. Zabójca podążył dalej przez sprażoną pustynię nieba. A za nim zgarbiony
szukać pracy, podreperować kruche finanse. Jednak gazeta wywołała w nim niechęć. Może poczekać do jutra. Zygmunt włączył Portished i usiadłszy głęboko w fotelu, zaczął obserwować niebo. Od wschodu nadciągała ogromna chmura. Kształtem przypominała zgarbionego człowieka z uniesioną pięścią, który skrada się, dyskretnie puszczając obłoczki spojrzeń. Nagle z jego ręki wystrzelił wąż. Przepełzał powoli obok słońca i znienacka rzucił się na południowe, połykając je błyskawicznie. Po niebie rozszedł się grzmot - suchy trzask, jakby ktoś wafle łamał. Przez moment widać było kotłujące się pod skórą węża ofiary, ale zaraz wszystko się uspokoiło. Zabójca podążył dalej przez sprażoną pustynię nieba. A za nim zgarbiony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego