w pisaninę. Wpadnijcie do mnie, porozmawiamy, zastanowimy się, skonsultujemy całą rzecz z górą, no sami rozumiecie - wiadomy ruch ręki - przyjdzie czas na wszystko, nie opuścimy was, towarzyszu, w potrzebie, zawierzcie nam. <br>Zawierzyłem. <br>Ponieważ nie kontynuowano sprawy odznaczeń, wydawało mi się, że może oddolny głos jest władzom potrzebny dla podjęcia tych ważnych decyzji. Jeszcze raz poprosiłem o głos. Pierwszy sekretarz, nieco zdziwiony, kiwnął przyzwalająco. <br>- A w temacie odznaczeń pragnę wyrazić oddolną opinię, od samego siebie - krzaczaste brwi towarzysza pierwszego sekretarza podniosły się tak wysoko, że wydawało się, że się zleją z włosami na głowie. Ale ja ciągnąłem dalej niespeszony: <br>- Uważam i jestem