było, Doron wiedział aż zbyt dobrze, że nikt nie zdoła już pomóc chłopakowi.<br>Liść poczuł wzbierającą wściekłość. I smutek.<br>Dobosze uderzyli w bębenki, zaklinacze rozpoczęli modły, kilku tancerzy zawirowało wokół krzyży. Wszystko to działo się za daleko, by usłyszeć, co mówią i kogo wołają. Lecz Doron widział dokładnie. Ostrze włóczni wbiło się w twarz, a drugie w podbrzusze ukrzyżowanego człowieka. Więzień zadygotał, wyprężył, jakby chciał zerwać rzemienie krępujące jego nadgarstki i łydki. Umarł, stając się Cieniem.<br>Doron podszedł bliżej. Stąd dostrzec już mógł twarze najbliższych więźniów. Żaden z nich nie był Magwerem.<br>Żołnierze stanęli przed następnym krzyżem, podczas gdy tancerze i śpiewacy