wychowania w rodzinie, od uczuć, które łączą bliskich.<br><br>- Przed chwilą słyszałam, jak domagała się Pani, by wnuki nie odchodziły od łoża śmierci babci... - Oczywiście! Niech uczą się szacunku dla życia i śmierci. To dorośli tworzą sztuczne bariery. Obecność przy chorym dzieci i wnuków przynosi mu ogromną ulgę, a same dzieci, wbrew pozorom, nie boją się takich kontaktów, póki dorosły ich nie przestraszy. Chory na raka potrzebuje miłości, ogromnej dawki miłości. Kto, jak nie rodzina, jest w stanie spełnić to pragnienie? Mówię naszym pielęgniarkom: "Nie nazywajcie ich chorymi. Mówcie do nich babcia, dziadek. Okażcie im trochę uczucia. Nie płaczcie nad nimi, pomagajcie