Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
tłucze pięścią w nie istniejące mury, jak krzyczy nietaktowne słowa. Usiłował zdusić zmory mitologiczne, przywołać jedyny obraz, jaki wydawał mu się obrazem śmierci szczęśliwej: ciało, roztopione w ziemi. Nie mógł! Nie mógł dla Róży znaleźć miejsca w ziemi. Pamiętał, co wołała w Ostii: "Jakżeż będę umierać, kiedy nie żyłam ja wcale?! - i nie wierzył, żeby ziemia zechciała przyjąć ciało, które nie poznało życia.
Blady, dygocący ze zgrozy, rzucił się do Adama:
- Ojcze, mów prawdę! Co matce jest? Ją trzeba ratować! Czy ona bardzo chora?
Adam rozłożył ręce.
- Ja nie wiem... Matka zirytowała się. Na mnie, jak zwykle. O gamasz, że ja
tłucze pięścią w nie istniejące mury, jak krzyczy nietaktowne słowa. Usiłował zdusić zmory mitologiczne, przywołać jedyny obraz, jaki wydawał mu się obrazem śmierci szczęśliwej: ciało, roztopione w ziemi. Nie mógł! Nie mógł dla Róży znaleźć miejsca w ziemi. Pamiętał, co wołała w Ostii: "Jakżeż będę umierać, kiedy nie żyłam ja wcale?! - i nie wierzył, żeby ziemia zechciała przyjąć ciało, które nie poznało życia. <br>Blady, dygocący ze zgrozy, rzucił się do Adama: <br>- Ojcze, mów prawdę! Co matce jest? Ją trzeba ratować! Czy ona bardzo chora? <br>Adam rozłożył ręce. <br>- Ja nie wiem... Matka zirytowała się. Na mnie, jak zwykle. O &lt;orig&gt;gamasz&lt;/&gt;, że ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego