Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
nieba jak Ikar z płonącymi skrzydłami i wypali wielka polanę w lesie, w tym samym lesie, który właśnie przesuwał się powoli pod nami. Tylko że na drugi dzień mnie już tam nie było, stałam tutaj za barem i podawałam kawę klientom, i patrzyłam na zegarek, czekałam, kiedy on wróci, i wcale nie miałam żadnych złych przeczuć, bo to nieprawda, że ma się jakieś złe przeczucia, po prostu czekałam na niego, ale on nie przyszedł o czwartej, tak jak miał przyjść, a potem przyjechali z lotniska i jak ich zobaczyłam wszystkich, to już wiedziałam, więc tylko poprosiłam dwie panie, które tu siedziały
nieba jak Ikar z płonącymi skrzydłami i wypali wielka polanę w lesie, w tym samym lesie, który właśnie przesuwał się powoli pod nami. Tylko że na drugi dzień mnie już tam nie było, stałam tutaj za barem i podawałam kawę klientom, i patrzyłam na zegarek, czekałam, kiedy on wróci, i wcale nie miałam żadnych złych przeczuć, bo to nieprawda, że ma się jakieś złe przeczucia, po prostu czekałam na niego, ale on nie przyszedł o czwartej, tak jak miał przyjść, a potem przyjechali z lotniska i jak ich zobaczyłam wszystkich, to już wiedziałam, więc tylko poprosiłam dwie panie, które tu siedziały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego