Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Suche liście szeleściły po podwórku. Nastały długie wieczory. W międzyczasie umarł Roullot. Zanim jeszcze na skutek zapalenia mózgu musiał leżeć w łóżku, popadł w jakąś apatię. Nie bawił się już nawet z małym Johnnym, tylko włóczył się sam, godzinami stał przy płocie patrząc przed siebie, listów z domu nie przyjmował wcale: nie rozpieczętowane wrzucał do kosza. Ożywił się nieco, gdy zjechała do obozu pani Coolidge z kilkumiesięcznym dzieckiem. Przez pewien czas chodził za nią prosząc, żeby mu pozwoliła powozić niemowlę w wózku albo ponosić na ręku. Bawił je grzechotką i karmił z butelki. Pewnego dnia, gdy zbudziliśmy się rano, Roullot leżał
Suche liście szeleściły po podwórku. Nastały długie wieczory. W międzyczasie umarł Roullot. Zanim jeszcze na skutek zapalenia mózgu musiał leżeć w łóżku, popadł w jakąś apatię. Nie bawił się już nawet z małym Johnnym, tylko włóczył się sam, godzinami stał przy płocie patrząc przed siebie, listów <page nr=263> z domu nie przyjmował wcale: nie rozpieczętowane wrzucał do kosza. Ożywił się nieco, gdy zjechała do obozu pani Coolidge z kilkumiesięcznym dzieckiem. Przez pewien czas chodził za nią prosząc, żeby mu pozwoliła powozić niemowlę w wózku albo ponosić na ręku. Bawił je grzechotką i karmił z butelki. Pewnego dnia, gdy zbudziliśmy się rano, Roullot leżał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego